14 grudnia 2009

Meze


Wbrew pozorom Meze to nie raper z wrocławskiego osiedla Kozanów .
To przekąska z kuchni żydowskiej . Meze najlepiej we Wrocławiu przygotowuje oczywiście Stefan !
Co nam trzeba żeby być meze ( czytaj cool) :
Wątróbka ( bez niej się nie da) około1/2 kg
3 cebule , mogą być 4 jeśli to sobota i jutro nie trzeba iść do pracy gadać z klientami ,
3 pomidory , choć Stefan daje dwa .
5 ugotowanych na twardo jaj , chodzi o takie prawdziwe urodziwe cohones z ekologicznej fermy , które zniosły rozintelektualizowane kury ,
Sól , biały pieprz , bułka pszenna tzw/ weka lub inaczej paryska (oh!)- choć warto spróbować z chałką …
Pietruszka do posypania
Olej itd.
No to tyle , dalej już będzie łatwo …
Wiadomo skałdniki myjemy , obieramy ze skórek , parzymy , odsączamy z oleju itp.
Usmażyć pokrojoną cebulę , potem osobno usmażyć wątróbkę.
Pomidory pokroić w koste , jaja posiekać , jeśli macie z tym problem poprosić znajomą feministkę …
Rozgnieść wszystko , wymieszać , posolić , popieprzyć , aż powstanie brązowa masa .
Bułeczkę przemienić w grzanki , wysmarować pastą , posypać natką pietruszki i posiekanych szóstym jajem , które uratowaliśmy przed koleżanką feministką . doprawić jeszcze jakby co i podawać , smacznego !
Ps
Puste butelki po winie wynieść pieszo do kontenera na szkło kolor biały
Ps2
Oczywiście jak zawsze pierniczki Oli…

Brak komentarzy: