17 grudnia 2009

Życzenia świąteczne


Życzymy wszystkim , ale to wszystkim ludziom którzy nas lubią ,( a jest ich coraz więcej ) np.

Jacek z przyjaciółmi , Adam Buczma ,mama Natalii,Piter the Santa, Oli, Impresariat T. i wielu innych , zdrowych świąt , takich z uśmiechem , z błyskiem w oku pełnych akceptacji wśród najbliższych , żebyście byli kochani i żeby Wam to okazywano.

Życzymy również wszystkim którzy nas nie lubią , a nawet tym którzy nam świńską rzecz podłożyli w tym roku i nie chodzi tu o wirusa g. , którzy ulegli pokusom z niskich pobudek , ułomnosci charakteru czy strachu (wybaczamy Wam , amen) , Wam wszystkim również życzymy , żeby Was ktoś pokochał , będzie Wam lepiej i wyjdziecie z szarej strefy emocji.


Wszystkiego dobrego !

Kabaret Klaps

14 grudnia 2009

Meze


Wbrew pozorom Meze to nie raper z wrocławskiego osiedla Kozanów .
To przekąska z kuchni żydowskiej . Meze najlepiej we Wrocławiu przygotowuje oczywiście Stefan !
Co nam trzeba żeby być meze ( czytaj cool) :
Wątróbka ( bez niej się nie da) około1/2 kg
3 cebule , mogą być 4 jeśli to sobota i jutro nie trzeba iść do pracy gadać z klientami ,
3 pomidory , choć Stefan daje dwa .
5 ugotowanych na twardo jaj , chodzi o takie prawdziwe urodziwe cohones z ekologicznej fermy , które zniosły rozintelektualizowane kury ,
Sól , biały pieprz , bułka pszenna tzw/ weka lub inaczej paryska (oh!)- choć warto spróbować z chałką …
Pietruszka do posypania
Olej itd.
No to tyle , dalej już będzie łatwo …
Wiadomo skałdniki myjemy , obieramy ze skórek , parzymy , odsączamy z oleju itp.
Usmażyć pokrojoną cebulę , potem osobno usmażyć wątróbkę.
Pomidory pokroić w koste , jaja posiekać , jeśli macie z tym problem poprosić znajomą feministkę …
Rozgnieść wszystko , wymieszać , posolić , popieprzyć , aż powstanie brązowa masa .
Bułeczkę przemienić w grzanki , wysmarować pastą , posypać natką pietruszki i posiekanych szóstym jajem , które uratowaliśmy przed koleżanką feministką . doprawić jeszcze jakby co i podawać , smacznego !
Ps
Puste butelki po winie wynieść pieszo do kontenera na szkło kolor biały
Ps2
Oczywiście jak zawsze pierniczki Oli…

Wątróbki a'la Wegetariańska


Do przyrządzenia wspaniałej potrawy o charakterze snack'a potrzebujemy :
1 kg wątróbek kurzych kupujemy i wycinamy gluty , następnie myjemy solimy i pieprzymy.
Smażymy na gorącym oleju , rezygnujemy ze smalcu jako , że to potrawa wegetariańska.
Na osobnej patelni (francuski: separat ) i na świeżym oleju smażymy ½ kg cebulki poszatkowanej wedle gustu ( grubo na widok pięknej sąsiadki vel sąsiada , drobno na widok relacji z Sejmu). Pod koniec procesu dodajemy 3 starte jabłuszka , pełne snu oczywiście …
Mieszamy wątróbkę z cebulką połączoną z jabłuszkiem pełnym snu.
Następnie … no co ? Wcinamy , a uszy same się trzęsą !
ps
ponownie nie prezentujemy zakrwawionych watróbek kurzych , kurcze pieczone , wykazujemy tym delikatnosć wobec innej wrażliwosci, pokazujmy za to pierniczki Oli.

13 grudnia 2009

Rewelacja z USA


Przepis na sosik przysłany od Eli Johns z USA.
Uważamy , że nie wolno nam go zatrzymac dla siebie !
Oto on

"oficjalna nazwa Cranberry Pear Relish
prosty,szybki i jak do tej pory najlepszy przepis na sos zurawinowy
1 pound/prawie pol kilo swiezych zurawin
2 cups/2 szklanki cukru
1 cup/1 szklanka swiezego soku pomaranczowego
1 lyzka stolowa startej drobno skorki pomaranczowej
2 gruszki obrane i pokrojone w male kostki
Wszystkie skladniki trzeba wymieszac w garku i podgrzac (srednia temperatura) czesto mieszajac,
ok. 10 min od momentu zagotowania i to wszystko.
Oczywiscie przechowuje sie w zamknietym pojemniku w lodowce(a moze polezec pare tygodni);
Do indyczka i kazdego drobiu absolutna rewelacja!! "

Dziękujemy Elu !
ps
oczywiscie aby nie urazić uczuć nie pokazujemy drobiu pokazujemy pierniczki zrobione przez Olę

Karp po żydowsku


najlepszego karpia po żydowsku robi na swięta mama Stefana , a my podpatrzeliśmy jak to ona robi i podajemy ten tajemniczy przepis publicznie.
Aby zrobić karpia po żydowsku a'la mama Stefana nalezży przygotować :
2 butelki wina białego np. riesling,
karp sztuk od 1 do nieskończoności co zalezży od wielkości konsumenta lub wielkości rodziny czyli ilości konsumentów,karp powinien być z głową , ale żeby nie był za cwany gdyż zacznie gadać i nas zagada albo co gorsza udowodni irracjonalność potrawy...,
rybę sporcjowaną (jaki delikatny dla naszych ucywilizowanych uszu termin)gotujemy,
wywar z warzyw - jak sama nazwa wskazuje do wywaru dodajemy głowe ryby.
potem delikatnie wyciągamy żeby sie nie ten ...
żelatynę dodajemy rozpuszczoną do wywaru...
z karpia wyciagamy ości (jeśli zauwazycie ,ze wyjmujecie kości oznacza , ze to Dzień Dziekczynienia ) , kto wyciaga ten wyciaga , kto nie wyciąga ten nie wyciąga ...
karpia układamy na pólmiskach dodajemy jajeczko i co tam każdy lubi :)
zalewamy wywarem i odstawiamy w chłodnym miejscu ...
ważne!
do wywaru dodajemy troszke cukru(miodu) i rodzynki
przybieramy karpia na półmisku rodzynkami
istotą karpia po żydowsku jest jego słodkość ... miodowa gdyż ta idzie w parze z dobrobytem...
butelki po winie wypitym podczas szykowania potrawy wywozimy do kontenera na szkło białe...
smacznego!!!
ps
uwzględniając wrazliwość czytelników umieściliśmy zdjęcie piernikowego aniołka z nadwagą w wykonaniu Oli

9 grudnia 2009

Światecznie







nam jest w naszym programie ...
oj świątecznie

Rajtuzy


nikt tak dobrze nie rzuca rajztuzami jak Czerwony Kapturek...

6 grudnia 2009

Tu się pracuje


czyli tworzy się !

5 grudnia 2009

Apartament w Trzebini











Zagraliśmy nasz program w sali tatralnej Trzebini dla wspaniałej wysmakowanej publiczności.
Świetne miejsce .









3 grudnia 2009

Stefan lat 48.

Kim jest Stefan ?

Historia i dzisiaj …
Na podstawie przekazanych z ust do ust historii można wnioskować, że już z poczatku XIX wieku byli wędrownymi kuglarzami, objeżdżającymi miasteczka Mazowsza i Podlasia - połykaczami ognia, żonglerami, klownami, muzykantami, śpiewakami i tancerzami. Grającymi swoje spektakle na ulicach , placach , targowiskach , salach , dworach…Jakiś czas mieli swój własny rodzaj teatru mobilnego. Wiemy, że podczas jednego z tournee w rosyjskim zaborze ten teatrzyk został spalony przez „nieznanych sprawców”.
Lata 20ste , lata 30ste
Na sceny stolicy udało im się przebić za sprawą pradziadka, grającego w różnych teatrzykach rewiowych ,który jednak zasłynął jako fakir. Grywał u boku takich sław jak np. Ludwik Sępoliński.
Salto dla marszałka Józefa Piłsudskiego z pomnika A.Mickiewicza w Wilnie , dlaczego nie !
Kiedyś na rynku w Łańcucie zauważył ich hrabia Potocki i zaprosił na występ do pałacu, gdzie właśnie zaczynało się przyjęcie. Ciocia Irena zapamiętała, że na koniec jeden z roześmianych panów wziął ją na ręce i sam, z cylindrem w ręku, zbierał datki od publiczności. Panem tym był Jan Kiepura.

Okupacja…
Występy dla okupanta źle na ogół się kończyły dla polskich artystów, co najmniej złamaniem kariery. Jedna z tancerek, która współpracowała z gestapo, została zastrzelona na estradzie "Adrii". Dziś nie wiadomo już, jaką rolę w tej i innych akcjach przeciw okupantom odegrał Brzozowski-dziadek. Niewiele o tym opowiadał. Wiemy, że w AK miał pseudonim "Bogon". Tak akrobaci nazywali kiedyś mostek gimnastyczny. Mimo że występował dla Niemców przez większą część okupacji, nikt mu nigdy tego nie wypominał.
Któregoś wieczoru do mieszkania Brzozowskich wpadli niemieccy tajniacy i kazali im szykować się do drogi. "Z kostiumami", dodali po chwili napięcia. Załadowali ich na ciężarówkę i powieźli daleko na północ od Warszawy. Kiedy wyszli na scenę, zobaczyli przed sobą salę pełną generałów i feldmarszałków. Był i pan z wąsikiem. Były to urodziny Goeringa, które zgromadziły całą czołówkę III Rzeszy. Za ten występ Brzozowscy dostali kilka worków kartofli i worek cukru. Występowali tam jako polscy artyści Grupa Brzozowscy . Agent artystyczny zajmujący się nimi postawił ultimatum , albo zmienią nazwisko na niemieckie i świat stoi przed nimi otworem, a siebie nazwą Die Vier Voltis , albo mogą wracać na ulicę. Wrócili na warszawskie podwórka.
PRL…
Po wojnie przenieśli się do Wrocławia. Brzozowski-dziadek, jako kierownik artystyczny Teatru Ludowego(dawniej Liebich Theater), już we wrześniu 1945 roku zachęcał tam publiczność do oglądania "18 atrakcyjnych numerów" nowej rewii. Dla wolnych komediantów nadchodziły jednak trudne lata. We Wrocławskiej operze zagrali w „Sprzedanej narzeczonej” tam poznali Henryka Tomaszewskiego , który poprosił o lekcje akrobatyki . Tak się zaprzyjaźnili. W PRLu wszystko zostało ujęte w ramy planu. Brzozowski-dziadek oraz jego dzieci Stefan i Irena podjęli pracę w Cyrku nr 4 jako państwowi akrobaci. Do kolektywu jednak nie pasowali, a ponadto zawiedli oczekiwania kierownictwa - dziadek nie chciał zapisać się do partii, a młodzi do ZMP. Kiedy jeszcze dziadek zaczął wraz z bezpartyjnym klownem Castelli wygłaszać krytyczne uwagi o ówczesnej rzeczywistości podczas politycznych poranków , Brzozowskich z cyrku wyrzucono. Po uchyleniu furtki dla prywatnej inicjatywy dziadek na wzór dawnych zespołów wędrownych zorganizował własną trupę Estrada Cyrkowa. Było to jedyne takie nieuspołecznione przedsiębiorstwo w Polsce.
Lata 80-te i dzisiaj
Stefan i Dorota występują w teatrach w całej Europie poznając tam wielu ciekawych artystów i wiele nowych trendów scenicznych. Wśród artystów z którymi dzielą scenę jest Sammy Davis, Francis Brunn, Vicky Leandros i wielu innych. Podczas koncertów we Francji zawiązują przyjaźń z lalkarzem Andre Vallet , która zaowocuje ideą sceny dla młodych widzów w zupełnie nowatorskiej formie. Taka scena powstała we Wrocławiu : Wrocławska Scena Młodego Widza Twister. Najbardziej zakręcone spektakle dla dzieci i młodzieży w Polsce.
Ze spektaklem „Marzenia do spełnienia” gra w Polsce : Teatr Miejski im.Gombrowicza w Gdyni, Teatr Apollo w Poznaniu , a we Wrocławiu w Centrum Kultury Agora. Po jego propozycje dla dzieci sięgają np. Teatr Ateneum w Warszawie czy Teatr Buffo i wiele innych znakomitych miejsc np. Hotel Bryza w Juracie czy Hotel Gołębiewski…
Zespół tworzą aktorzy : Stefan Brzozowski, Natalia Rula, Magda Łachówna (zakładała teatr Zakład Krawiecki),Dorota Brzozowska ,Romek Starski, Agnieszka Marciniak.
Twórcza współpraca tej pierwszej czwórki osób owocuje znakomitym spektaklem jakiego jeszcze w Polsce nie było! http://www.mlodywidz.pl/
Stefan zakłada jak wiadomo również kabaret Klaps , który kolejny raz zaskakuje swoim odmiennym widzeniem kabaretu jako miejsce dla show, komedii czy nawet w najnowszym projekcie : operetki.

25 listopada 2009

Oceny na Youtube

"dlaczego nie można was oceniać na Youtube ?" ...
bardzo dziękuję za oglądanie naszych filmików , od pewnego czasu blokujemy możliwosć oceniania.
Zachodzimy w głowę skąd w naszej rzeczywistości tak duża chęć oceniania siebie nawzajem ?
Jury , gwiazdki , nagrody , opinie , sondaże , smsy , rankingi . Za mało w tym obiektywizmu , jest sztuczność , jakaś tendencja i niskie pobudki. Stąd postanowiliśmy nie brać w tym udziału.
Jesli komuś się nie podoba to co robimy proszę nie oglądac . Jeśli się podoba proszę oglądac , byle nie do znudzenia :) .
Pozdrawiamy wszystkich , wystawianie ocen pozostawiamy nauczycielom.

22 listopada 2009

Zapomniany skecz


wczoraj podczas pisania nowej piosenki odnaleźliśmy z Tomkiem ten film na Youtube.

Świetnie się bawiliśmy , nawet niezły ten monolog ...

21 listopada 2009

Kobieta idealna


jaka powinna być ?
... ze skeczu "Biuro Matrymonialne" :
"
- nie żebym był jakiś wymagający…zapisałem,
- ale upierdliwy to pan już jest …dawaj pan te kartkie
…Optymistka, ciepła, czuła, łagodna, przytulna, choć nie za często , komunikatywna, gościnna, cierpliwa, dowcipna, wyluzowana, bezpretensjonalna, przyjacielska, naturalna, bez tików,bez tików ? …
- moja ostatnia to taki tik okiem miala , myslałem , ze mówi z podtekstem
- dostępna ,bez implantów...bez implantów...?
- stop implantom ! mam alergię na sylikon
- chlujna , swobodna, niezakłamana, szczera, bez tatuaża , efektowna i efektywna, nieoetykietkowana ,zborna, mrawa , wyrafinowana intelektualnie..."

15 listopada 2009

Stefan Brzozowski x 2



to ja , a to nie ja
dość często dzwonią do mnie a chcą do niego , a ja wolę żeby dzwonili do mnie , poza tym ja nie mam gitary , tzn. mam , ale pożyczyłem i nie wróciła ...
rozróżnić nas można po uśmiechu , uzębieniu i mojej glacy ...to naprawdę proste...
no i ja jestem taki ...ludzki facet

Liebich Theater

Trochę wspomnień o których mało kto słyszał ...
We Wrocławiu przed wojną było wiele miejsc kultury , którym nie udało sie przetrwać do naszych czasów. Teatry takie jak Lobe Theater , Liebich Theater,Thalia Theater bawiły ludzi na spektaklach o róznych charakterze.
W roku 1945 dyrektorem jednego z tych teatrów został Stefan Brzozowski , mój dziadek...
Długo nie podyrekterował sobie bo niepoprawnie mało zaangażowany politycznie był ...
Teatr zlikwodowano , wyposażenie wywieziono do Warszawy ...cegły równiez

moje liceum







Tzw. Dwójka , czyli IILO w latach 80-tych przy ulicy Rosenbergów ,dzisiaj przy ulicy Parkowej czyli tak jak dawniej Parkstrasse położone jest w sąsiedztwie Parku Szczytnickiego do którego chętnie chodziłem w czasach liceum jak i dzisiaj na wielocypedzie. To tu w niedzielne listopadowe i słoneczne południe ludzie prostują członki i ogrzewają promieniami słońca lica.
Pod kołami krzyczą w ostatnim oddechu suche liście i pachnie spokojem oraz ciszą.
S.

The Christians

od kilku dobrych lat po głowie chodzi mi i skacze jeden numer muzyczny zespołu który w Polsce chyba niezbyt znany , ale posłuchac warto:
http://www.youtube.com/watch?v=kPp_0sOZr4E

Czym jest piosenka...

Czym jest piosenka w kabarecie ?
Robienie piosenki ,muzyki jest sprawą osobistą i nie powinno być obiektywnym działaniem. Muzyka odpowiada na wolę subiektywnego wyrażania się. Robienie piosenki kabaretowej z czysto komercyjnego powodu aby się podobała wszystkim nie ma zupełnie sensu.. Chęć zadowolenia wszystkich to najlepsza droga do porażki.
Poza tekstem piosenki w którym mogę powiedzieć coś przewrotnego lub istotne spostrzeżenie zabawnie opisać tekstowo piosenka ma jeszcze dodatkowy atut, ma siłę muzyki.
Częściowo tylko w piosence tekst determinuje słuchacza , atmosfera muzyki buduje obrazy .
Stefan.
http://www.kabaretklaps.pl/galery.php?persp=3

11 listopada 2009

11 listopad


10 listopada 2009

Spotkałem pana Janka , przycinał starą jabłonkę w swoim ogrodzie.
- Dzień dobry panie Janku - wesoło zagadnałem
- Dobry, dobry panie sąsiedzie- odparł pan Janek rytmicznie piłując dorodną gałąź starej jabłonki
- a nie za wczesnie tak ciąć w listopadzie , chyba w styczniu należy ?
Pan Janek zatrzymał ramię uzbrojone w narzędzie , spojrzał na mnie ...
- nie chce się spóźnić...
- Panie Janku bedzie Pan głosował ?
- Za czym ?
- W wyborach prezydenckich...nadchodzą wielkimi krokami!
- Przed Mikołajem ?!
- Będzie Pan głosował ?
- Nigdy nie głosuję , nie chce ich zachęcać...
Pan Janek jest moim sąsiadem , często wymieniamy opinie ...
Stefan.

31 października 2009

Apartament

Postanowiliśmy pójść w stronę która nas ciąąąąągnie od samego poczatku.
Kabaretu jakoś nam mało ...Stąd w najnowszej naszej tzw.produkcji połączyliśmy
kabaret z komedią. Scenariusz gotowy , od jutra gramy w teatrze w Gdyni więc cały tydzień popołudniami znajdziemy czas aby na scenie dokonać piwerwszej przymiarki...
"Apartament" to doprawdy zabawna historia :)
ps
Natalie będzie można spotkać z sklepach z trójmiejską modą damską

24 października 2009

Koncert


Byliśmy na koncercie Coffee Break czyli zespołu Tomka Basela.

Z przyjemnością ...

25 września 2009

Refleksja

Refleksja - to czynność umysłu polegająca na ujmowaniu, lub tylko uświadamianiu sobie własnych aktów postępowania - w aspekcie ich istnienia, zawartości, struktury i przebiegu.
Człowiek choćby najbardziej zatopiony we włanym "ego" i "żyjący sobą", musi (czy chce, czy nie) odnosić się refleksyjnie do swojego życia i życia swojego otoczenia (innych ludzi), a więc i do swoich myśli i sądów, konstatować ich prawdziwość, lub fałszywość, jedne przyjmować, inne zaś odrzucać. Dzieki temu w świecie subiektywności pojawia się element obiektywności, a tym samym i kwestia prawdy, bez której (nie wszyscy zdaja sobie z tego sprawę) człowiek normalny funkcjonować nie może i to zarówno w wymiarze somatycznym (cielesnym) jak i duchowym.
pan Janek twierdzi : no właśnie ...

15 września 2009

Tomka CD


Nasz Tomek wydał album ...ze swoim zespołem Coffeebreak.

gratukacje od nas !!!

11 września 2009

ICE

in Case of Emergency - specjalny nr w komórce

Ratownicy medyczni, policjanci, strażacy i wszyscy inni, którzy interweniują na miejscu wypadków, wielokrotnie napotykają na trudności, kiedy muszą skontaktować się z krewnymi lub bliskimi poszkodowanych. Włoskie media, po przeprowadzonych rozmowach z pracownikami służb ratowniczych - zaproponowały, abyśmy w specjalny sposób oznakowali w swojej komórce numer - pod którym to w nagłych wpadkach można byłoby skontaktować się z bliskimi poszkodowanych. Bardzo często telefon komórkowy jest jedynym przedmiotem, który można przy nich znaleźć.
Szybki kontakt pozwoliłby na uzyskanie takich informacji jak grupa krwi, jakie przyjmują leki, czy cierpią na jakieś choroby, czy są alergikami... Ratownicy zaproponowali, aby każdy w swoim telefonie umieścił na liście kontaktów - osobę, z którą trzeba się skontaktować w nagłych wypadkach.
Lista kontaktów w naszych telefonach - zwykle jest bardzo długa i nie wiadomo kogo w pierwszej kolejności powinniśmy powiadomić. Według włoskich ratowników, międzynarodowy skrót pod którym można byłoby umieścić taki numer to: ICE (=in Case of Emergency) tzn. w nagłym wypadku. Takie oznakowanie uprościłoby pracę wszystkim służbom ratowniczym. Gdyby ktoś chciał umieścić więcej osób w swoim telefonie mógłby je oznaczyć w następujący sposób: ICE1, ICE2, ICE3, itd.
Pomysł jest łatwy w realizacji, nic nie kosztuje - a może być bardzo użyteczny. Przecież dzisiaj prawie każdy dysponuje telefonem komórkowym.
Aktualnie podobna akcja jest rozwijana w innych krajach Europy (i nie tylko). W Polsce włączyło się m.in. forum Subaru , streetracing.pl. i STK , mo i my czyli Klaps
Ponieważ szczególnie w Polsce, gdzie ginie o wiele za dużo osób w ruchu drogowym (ale dotyczy to przecież nie tylko takich sytuacji !) proszę Państwa o wprowadzenie pod hasłem ICE "namiarów" Waszych najbliższych. Jednocześnie proszę o popularyzację tej idei: Nie kosztuje nic, a może pomóc ocalić życie.
Stefan Brzozowski

24 sierpnia 2009

Teatr Muzyczny Capitol

25 września gramy w Capitolu o godzinie 20.00 , bilety w kasach teatru !

23 sierpnia 2009

Nie bij mnie




posenka zakochanego po uszy ...


http://www.youtube.com/watch?v=n4hXFW3VyE0&feature=channel_page

22 sierpnia 2009

Cytat miesiąca

"Ludzie ze środowiska czekają, aż się wyłożysz na zakręcie , ale to widzowie są sędziami"
L.deFunes

19 sierpnia 2009

Stare Panny




czym różnią się od singli?
Singla można wydać!

17 sierpnia 2009

Piosenka Uniwersalna





właściciwie to żart powstały podczas rozmowy przy winie ...
szukałem czegoś dla Lubomierza no i bardzo się spodobało co nas cieszy i motywuje zarazem,
Stefan

Informacja prasowa

informacja prasowa :
Kabaret Klaps informuje , że Stefan podjął wysiłek dietetyczny i poszedł sobie na dietę.
Kryzys wieku średniego czasem wychodzi na zdrowie ...

Zagraliśmy ...




i było super , jesteśmy bardzo zadowoleni , impreza sama w sobie jest naprawdę fenomenalna , głębokie ukłony dla komitetu organizacyjnego z panią Jadwigą na czele , oczywiście filmiki i relacja foto już niebawem na Youtube , odwiedzajcie nasz kanał video ...

12 sierpnia 2009

Kabareton Sami Swoi

już w sobotę 15 sierpnia od 19.00- wystapimy na scenie w Lubomierzu , a z nami Koń Polski , Paka i inni
bądźcie tam koniecznie! warto...

Piosenka "Pożegnalna"


spełniamy prośbę naszych fanek z Poznania i umieszczamy na stronie kabaretu wśród piosenek tę pożegnalną , która pojawia się u nas zawsze na koniec każdego programu.
Już można słuchać :
http://www.kabaretklaps.pl/galery.php?persp=3

31 lipca 2009

"Ktokolwiek"


no i mamy , padają pytania i komentarze dotyczące piosenki "Ktokolwiek",a juz o filmiku krazą plotki :)
bardzo się cieszę bo najgorsze byłoby gdyby przeszła bez echa...
Więc ktoś nas pokochał , ktoś się ubawił , ale ktoś też zapytał jaki to kryzys ...
Odpowiadam zatem wszystkim zainteresowanym :)

Piosenka "Ktokolwiek" wyraża mieszane uczucia mężczyzny wylanego z życia.
Inspiracje pochodzą z doby kryzysu ogarniajacego coraz mocniej świadomość uczestników zdarzeń.
Ponieważ skok w inny wymiar nie jest sprawą łatwą pozostaje foliówka pełna aluminium ewentualnie kapelusz pełen szczodrych datków.
Szczerość popłaca.
Stefan.

1 sierpień


1944 ...

(mama Stefana jest dzieckiem Powstania Warszawskiego...)

29 lipca 2009

Nowe piosenki


już gotowe :

"Ktokolwiek"-http://www.youtube.com/watch?v=yl7Sb4-J_cM
"Nie bij mnie"

zrobili je nasi chłopcy..., Stefan i Tomek spiewają razem, dziwny to duecik ...

28 lipca 2009

Statystyki lipcowe

Najczęsciej oglądane nasze strony w lipcu to galeria oraz piosenki.
Tym razem najczęciej sluchaną piosenka jest Szukam męża ...
Znowu mamy wizyty z Szeszeli :) , fajnie to już stale wejscia.
Pierwsze 4 kraje : Polska, USA , Rosja , Japonia .

Paweł Sala

Pawła Salę poznaliśmy przy okazji realizacji filmu dokumentalnego o rodzinie Stefana.
To niezwykle sympatyczny reżyser z którym z dużą przyjemnością spędziliśmy chwile na planie filmowym. Z radością witamy jego nową produkcję i z niecierpliwością czekamy na premierę filmu.
W czerwcu 2009 rozpoczęły się zdjęcia do filmu Pawła Sali Matka Teresa od kotów. Główne role grają Ewa Skibińska i Mariusz Bonaszewski. Widzowie Teatru Polskiego we Wrocławiu mogą pamiętać reżysera filmu dzięki sztuce Od dziś będziemy dobrzy, którą podczas EuroDramy 2002 wyreżyserował Łukasz Kos. Premiera Matki Teresy od kotów odbędzie się najprawdopodobniej wiosną 2010.

20 lipca 2009

Nasi byli co tworzyli


Warto wspomnieć osoby które z nami byly
Ewelina Ciszewska - dzisiaj wyklada na PWST
Michal Dawidowicz - dzisiaj na filmówce w Lodzi
Dorota Brzozowska - dzisiaj WSMW
Wojtek Bauman - dzisiaj prezes Kruszwica SA
Robert Gulaczyk - dzisiaj teatr Zielona Góra
Kamil Przybos - dzisiaj realizator dźwięku
i narazie na tyle no i kwiatki agatki , pożyczone ...

Krasnale



Krasnale

Sesja zdjęciowa od samego początku czuło się , że jest ok.. Nie wiem jak to tłumaczyć , ale to się czuję , taki Power , taki filing , takie cos w powietrzu jakby przed burzą , wyczekiwanie z oczywistym rezultatem i wytchnienie…
Tak więc zaczęliśmy sesję zdjęciowa z pozytywnym nastawieniem. Browar Mieszczański we Wrocławiu , kto pamięta jeszze piwo mieszczańskie nie patsryzowane ten wie , że to miejsce historyczne i histeryczne . Ile wysiłku kosztowało nabycie kilku butelek mieszczucha na głowę w końcu lat 70- siątych ten zrozumie mój sentyment i wzruszenie.
Robimy te zdjęcia , miny pozy światło wciągnięte brzuchy wyprostowane brody itd.
Pojawia się chwila relaksu , podbiega do nas pies , szczeniak . Magda przykuca , pies się łasi.
W jednym , jakby garażowym , pomieszczeniu przez uchylone drzwi zauważam znajomy kształt. Tak , nie mylę się to stary Citroen , taki jak z filmów de Funesa …
Wchodzimy do pomieszczenia , zdziwiony właściciel warsztatu patrzy na nas ze zdumieniem.
Odzywam się pierwszy…
- Dzień dobry , przepraszamy za wtargnięcie , ale kształt nas przyciągną …czy to ten Citroen?
Auto przykryte plandeką , a na nim szereg dziwnych narzędzi.
- tak ten , ale nie całkiem na chodzie , silnik do roboty – odparł mężczyzna
- można zajrzeć – Natalia unosi lekko plandekę – czy możemy przy nim zrobić sobie zdjęcie?
Mężczyzna zaskoczony nie wie co powiedzieć, nie zdążył.
- za dużo zachodu- sama sobie odpowiada Natalia
- a może byśmy tu zrobili sobie kilka ujęć jest tak ciekawie – spostrzega Magda
Fotograf kręci nosem , to nie te klimaty …
- możemy ?-pyta Natalia w kierunku właściciela warsztatu.
Ten zezwalająco potakuje .
Ustawiamy się obok worków z gipsem , jakiś figur , rzeźb. W dłoniach Stefana pojawiła się prawdziwa ludzka czaszka.
- o ja …- Stefan odłożył ją na miejsce i wziął figurke jakiegoś krasnoludka.
Po kilkunastu ujęciach lekko umazani gipsowo żegnamy się z panem właścicielem warsztatu.
- Dziękujemy bardzo za możliwość zrobienia kilku zdjęć!- Stefan żegna się …
Wtem Natalia zauważa jakiegos krasnala
- a może jeszcze jedno z tym krasnalem ? – pyta wszystkich
- a może z tym ? – pan z warsztatu odwija wypolerowanego krasnala wydawałoby się , że w brązie …
- jaki cudny !- woła Magda i bierze go w ręce .
- zupełnie jak te wrocławskie co są w różnych miejscach …- stwierdza Natalia
- no własnie – Stefan przytaknął.
- ten będzie nastepny –powiedział pan z warsztatu .
Zaśmialiśmy się wszyscy , ale krótko bo zrozumieliśmy…
Jesteśmy w pracowni twórcy wrocławskich krasnali !
- to pan ? – zapytaliśmy prawie jednocześnie
- to ja – odparł Moczek – Moczek jestem.
- ale historia ! – krzyknął Stefan- wspaniały zbieg okoliczności , a ten tu ?- wskazał na krasnala owiniętego w papier
- będzie kolejnym krasnalem na ulicach Wrocławia – potwierdził Moczek .
- a my już o tym wiemy !- ucieszyła się Natalia
- w ramach wieczorku zapoznawczego zapraszamy na nasz najbliższy koncert !
- zaproszenie przyjęte – odparł Moczek
No i stało się , że pojawił się na scenie …i na naszej stronie , a wszystko przypadkiem ...

Kabaret bez polityki

swiadomie zrezygnowalismy z polityki dokladnie tak jak nie używamy w skeczach wątków z viagrą. Polityka ma to do siebie , że jest żalosna , ale nie oznacza to , że nie powinno się ją poddawać satyrze , wręcz odwrotnie ...jednak zadziwia nas fakt , że kabarety zajmujące się ze swej natury satyrą polityczną jakby stracily wenę rok temu , a przecież dzieje się tak wiele ...
My zapewniamy Państwa , że nie zaczniemy zajmować się polityką...

Cytryny




Przed jednym z występów podszedł do mnie Jarek z kabaretu Słuchajcie, był w tym dniu konferansjerem i zapytał czym jeździmy bo chce z tego zrobić monolog na prędce.
- cytrynami – odparłem
- dobre – uśmiechną się – ale jakimi
- Berlingo
- z Berlina ?
- z Wrocławia.
- Wrocław piękne miasto tylko te wasze korki…
- wiemy - odparlem z dumą- u nas ludzie korzystają z życia , a i wypić się przytrafia to i korek trafić można.
- dobra , to ja powiem , że wy jeździcie Berlingo
- stoimy …
- gdzie ?
- no w korku …ja jestem korek miejski zaworek itd. taka piosenka jest...
- nie znam …
- nie szkodzi
- a kolor ?
- brudas ...
potem byl smiech i tyle ich widziano :)
Rozmawiał Stefan.

Anegdota Wakacyjna 4



W garderobie na stoliku stało kilka butelek napojów , talerz z przekąskami oraz keksem.
Nakrapiana żółć dojrzewających bananów zabawnie kontrastowała z kubkami parującej kawy.
Bardzo znany aktor Wiktor pyknął z fajki i pozostał w zadumie .
Aktor Marian westchnął .
- panowie zawsze tak milczą ? – spytała Natalia…
Wiktor uniósł brwi i zdumionym wzrokiem spojrzał na Natalię .
Marian westchnął .
Obaj panowie nie znali jeszcze Natalii i nie mogli wiedzieć , że to osoba niezwykle towarzyska. Przyjazna ale uparta – rogata dusza.
Do garderoby wszedł Stefan przepłukał usta kawą
- sala się zapełnia – poinformował i wyszedł.
- No tak – odparł Marian
Natalia zagadnęła – no bo jeśli panowie muszą się tak koncentrować to ja nie będę przeszkadzać, ale skoro dzielimy garderobę to może warto porozmawiać.
To zawsze trochę wuluzowuje , taki mentalny streczing …
Uśmiechnęła się.
Wiktor spojrzał na Natalię z wyrazem twarzy , jak to się mówi , pokerzysty.
- proszę powiedzieć – powiedział Wiktor odejmując fajkę od ust – państwo jesteście kabaretem , ale jakim , pytam o charakter …
- Klaps z charakteru autorski , śpiewamy i gramy, ale nie całkiem gdyż pojawiają się elementy np. ekwilibrystyczne . Staramy się być zabawni no i nie kopiować znanych – wyrecytowała Natalia.
- to dobrze – odparł Wiktor – wie pani bo mnie te wszystkie młode kabarety mało imponują , to takie …każdy założy na głowę chustkę lub beret , albo przebierze się mężczyzna za kobietę i zaraz ma być z tego kabaret , mnie to się nie podoba- powiedział wskazując na rozwieszone wokoło plakaty kabaretów- Państwo jesteście aktorami ?
- Magda nominalnie jest – powiedziała Natalia co było najprawdziwszą prawdą gdyż Magda dysponuje dyplomem PWST który otrzymała jak wiadomo wraz z godnością…lub na odwrót.
W tej chwili do garderoby wszedł Stefan szykując się do występu.
Z kufra wyjął beret , damską chustkę i czapkę pilotkę , stwierdził – no to robimy kabaret – założył beret i zakrzyknął był szekspirowsko -do dzieła…!- … wyszedł.
Wiktor przypalił fajkę i wypuścił chmurkę aromatycznego dymu.
Filozoficznie spojrzał na plakat bardzo znanego kabaretu…

19 lipca 2009

Taxi



Podczas ostatniego pobytu w Warszawie musiałem często korzystać z taksówek .
Opinia o warszawskich taksówkarzach nie jest najlepsza jak wiadomo , ale ja specjalnie nie miałem w ostatnich latach problemu z taksówkarzami.
Tak więc zamówiona taksówka podjechała pod hotel i wsiadłem…
W środku dopadł mnie jakiś dziwny utwór muzyczny i przemęczone oczy taksówkarza we wstecznym lusterku.
- dzień dobry , proszę do Stodoły – powiedziałem
- naprawdę pan chce ?- zapytał taksówkarz
- naprawdę bardzo chcę do Stodoły…
- jak pan chce – ruszył – a co tam dzisiaj grają ?
- Morcheeba – poinformowałem
- a co to jest , jaki styl ? – dopytywał taksówkarz
- coś takiego co gra teraz u pana z radia , ja raczej nie przepadam – odparłem uwalniająco , ale natychmiast zrozumiałem , że popełniłem błąd , utwór z radia był utworem z Cd . Ulubionej Cd taksówkarza , szybko się poprawiłem – chętnie posłucham , może być ciekawie…
- tak pan mówi – odparł taksówkarz wpatrując się we wsteczne lusterko- to ja coś panu włączę , proszę powiedzieć jaki to zespół – przełączył na inny utwór i zrobił głośniej , bardzo głośniej…
Spojrzałem w okno , do moich uszu dotarły znajme dźwięki z lat 70-tych , pomyślałem , że nie może być bym to pamiętał , pomyślałem też , że czas szybko leci …
- no i co ?!- taksówkarz przekrzykiwał muzykę
- no i co ? – odparłem
- no właśnie , co to za zespół ?!
- Budgie .
Taksówkarz wrzasnął , ściszył muzykę i …
- wie pan , że jest pan pierwszy który to odgadł ? nikt dotąd nie wiedział co to jest Budgie ,a oni grali też wolne numerki, ci młodzi ludzie nie wiedzą , że to co dzisiaj słuchają to covery z tamtych lat , ja mam całą kolekcję winili …
Środkiem ulicy szedł emeryt . Taksówkarz wyhamował wychylił się przez okno i praktycznie nie przerywając swojej opowieści krzyknął w stronę emeryta :
- na spacer to się na cmentarz idzie !
następnie kontynuował o Deep Purple , o Whisbone Ash o….
Podjechał pod jakiś budynek .
- no jesteśmy , proszę to ta dyskoteka .
- ale Stodoła ?
- o kurde to pan do Stodoły chciał ! , ale jaja , pomyliłem się , ale tędy przez park to 200 metrów
Zapłaciłem i wysiadłem .Taksówkarz wychylił się w moją stronę.
- przepraszam , ale fajnie się gadało !- i odjechał.

Wspomnienie



fascynacja z dawna - koszykówka ...
tu podczas meczu Harlem Globetroters ...:))))) Stefan

14 lipca 2009

Polityka na urlopie



Studio telewizyjne lub radiowe.

Pani Redaktor - Witam serdecznie w kolejnym programie „Polityka na urlopie” . Zaprosiliśmy do studia znanego polityka , posła Stefana B.
Przywitajmy zatem , Prosimy panie pośle.
poseł Stefan B. - Dzień dobry pani , dzień dobry Państwu,
dzień dobry Państwu, dzień dobry Pani.
R: Dzień dobry Panu, witam jak co roku przed urlopem. Zanim zapytam
gdzie tym razem wybiera się Pan na urlop czy mogę Panu zaoferować cos do picia?
S: Tak oczywiście, dziękuję za troskę, jest mi miło. Bardzo chętnie
skorzystam z Pani gościnności. Myślałem nawet o jakiejś wodzie mineralnej
lub może nawet kawie. Z drugiej strony spodziewam się, co Pani może uważać,
gdy poproszę o małą czarną lub łyk zimnej wody.
Moja niewinna prośba o Małą czarną doprowadzi mnie do oskarżenia przez Panią
o seksizm lub wyuzdanie. To, że myślę o łyku zimnej wody zostanie przez
Panią uznane za zdenerwowanie, może nawet pomyśli Pani, że mam coś na
sumieniu. Prośba o wodę to zapewne dla Pani moje przyznanie się do
przestępstwa i stąd mam środki na rodzinne wakacje. Dlatego odmawiam.
R. No trudno, jak pan sobie życzy. Chciałabym Pana na początek zapytać, czy
tak jak Pan mówił rok temu, w tym roku zamierza Pana spędzić wakacje nad
polskim morzem?
S: Tak oczywiście. Absolutnie. Uważam, że Polacy nie doceniają polskich plaż
i naszych ośrodków nad Bałtykiem. Obawy przed zmiennością pogody wynikają
często z lenistwa i marzeniach aby tylko leżeć na plaży i nic więcej. A
przecież nad polskim morzem jest równie cudownie w dni słoneczne, jak i
zimniejsze i pochmurne a nawet deszczowe. Uważam, dlatego że osoby, którym
zależy na lepszym odpoczynku współobywateli nad polskim morzem, powinni się
wybrać gdzie indziej. Dlatego zdecydowałem, że jedziemy z rodziną na Kretę.
R. Nie rozumiem? Przecież właśnie miał Pan jechać nad polskie morze.
S: Proszę Pani. Zamierzałem spędzić wakacje nad polskim morzem, dokładnie
tak jak deklarowałem. Uważam, że Polacy nie doceniają polskich plaż i
naszych ośrodków nad Bałtykiem. Obawy przed zmiennością pogody wynikają
często z lenistwa i marzeniach aby tylko leżeć na plaży i nic więcej. A
przecież nad polskim morzem jest równie cudownie w dni słoneczne, jak i
zimniejsze i pochmurne a nawet deszczowe. Uważam, dlatego że osoby, którym
zależy na lepszym odpoczynku współobywateli nad polskim morzem, powinni się
wybrać gdzie indziej. Dlatego zdecydowałem, że jedziemy z rodziną na Kretę.
R. Dobrze ,rozumiem Kreta. Na dwa tygodnie?
S. Proszę Pani. Dwa tygodnie? Ależ, skąd? To nie możliwe. Moja praca jest
zbyt istotna społecznie. Moja odpowiedzialność zbyt wielka. Brak mojego
wsparcia przez jeden dzień to już problem. A pani sugeruje dwa tygodnie?
Skoro udaje mi się z takim trudem wyrwać na urlop. To ... To ...?
R. Trzy tygodnie panie pośle?
S. Widzi Pani, powoli znajdujemy wspólny język…
Dziękuję Pani , dziękuję Państwu , życzę miłego dnia

Anegdota Wakacyjna 3


Anegdota 3 , przy stoliku kawiarnianym ...

Wieczór.
Przed jednym z warszawskich teatrów powoli zbierają się widzowie.
Dzisiaj grają spektakl z Januszem Gajosem.
Jest ciepło , wietrzyk wieje z lewej na prawo i zapowiada się miły wieczór artystycznych wrażeń. Włączono latarnie uliczne wokół których zaczęły się zbierać roje nocnych owadów.
Widzowie zapełniają salę teatru , zaczynają rozmawiać o sztuce , o teatrze , o wrażeniach z dnia , o cioci Heli , o cenach biletów , ktoś przeliczył widzów , ktoś podliczył widzów , ktoś zawiesił głos w powietrzu …Tematy zbliżały się niebezpiecznie do końca gdy na scenę wyszedł jakiś przygarbiony pan i oznajmił :
- bardzo nam przykro , ale z powodu nagłej choroby aktora spektakl się nie odbędzie , kasa oczywiście zwraca za bilety , bardzo państwa przepraszamy.
Widzowie jeszcze przez chwilę siedzieli w fotelach wyczekując .Nic się poza tym nie wydarzyło.
Kilka osób się podniosło , zaczęli opuszczać salę …
W niecałe pół godziny później do teatru dotarł odtwórca głównej roli. Wyraźnie było po nim znać , że szedł pod wiatr…
- co się dzieje , proszę – zapytał zaskoczony ciszą i skierowanymi w jego stronę oczami wielu współpracowników . We wzroku dało się wyczuć tłumioną pretensję…
- odwołaliśmy spektakl- odpowiedział ktoś z wyrzutem w tonie głosu.
- tak ?– aktor wsparł się na szeroko rozstawionych nogach i wydął dolną wargę – a aktorów to się nie zawiadamia ?!

13 lipca 2009

Jak się robi piosenkę


u nas w kabarecie oczywiscie , bo w innych kabaretach może być inaczej :)
Są dwie metody :
1. Stefan pisze dlugo tekst szukając tresci z życia i przemysleń
2. Natalia siada na kanapie w mieszkaniu Stefana , rzucany jest temat , wyjmujemy stoper i Natalia ma na napisanie tekstu wraz z melodia 5 minut. W tym czasie Stefan i Magda rozmawiają o pogodzie lub nużają się w kulinariach.
Nastepnie nagrywamy tę piosenkę na telefon komórkowy i jest przesylana do Tomka , kóry pisze melodię. Potem już tylko kilka tygodni prób i ćwiczeń , no i premiera sceniczna która zdecyduje czy piosenka zostaje , czy idzie do muzeum piosenki.
Oto odpowiedź na pytanie jak robimy piosenki.