25 listopada 2007

Polityka na urlopie

Mamy takie tekściki w serii ...
Ten pierwszy to tekścik z 2005 i myślę , że oddaje naturę polityka w całej okazałości .
Prezentowany był podczas spotkania w tv.
Skecz z serii „Polityka na urlopie” Kabaretu Klaps. (autor Wojtek Bauman)
Występują – Pani Redaktor (Natalia Rula) i polityk Stefan B.(Stefan Brzozowski)
Studio telewizyjne lub radiowe.

Pani Redaktor - Witam serdecznie w kolejnym programie „Polityka na urlopie” . Zaprosiliśmy do studia znanego polityka , posła Stefana B.
Przywitajmy zatem , Prosimy panie pośle.

poseł Stefan B. - Dzień dobry pani , dzień dobry Państwu,
dzień dobry Państwu, dzień dobry Pani.

R: Dzień dobry Panu, witam jak co roku przed urlopem. Zanim zapytamgdzie tym razem wybiera się Pan na urlop czy mogę Panu zaoferować cos do picia?
S: Tak oczywiście, dziękuję za troskę, jest mi miło. Bardzo chętnieskorzystam z Pani gościnności. Myślałem nawet o jakiejś wodzie mineralnej lub może nawet kawie. Z drugiej strony spodziewam się, co Pani może uważać,gdy poproszę o małą czarną lub łyk zimnej wody. Moja niewinna prośba o Małą czarną doprowadzi mnie do oskarżenia przez Paniąo seksizm lub wyuzdanie. To, że myślę o łyku zimnej wody zostanie przezPanią uznane za zdenerwowanie, może nawet pomyśli Pani, że mam coś nasumieniu. Prośba o wodę to zapewne dla Pani moje przyznanie się doprzestępstwa i stąd mam środki na rodzinne wakacje. Dlatego odmawiam.
R. No trudno, jak pan sobie życzy. Chciałabym Pana na początek zapytać, czytak jak Pan mówił rok temu, w tym roku zamierza Pana spędzić wakacje nad polskim morzem?
S: Tak oczywiście. Absolutnie. Uważam, że Polacy nie doceniają polskich plażi naszych ośrodków nad Bałtykiem. Obawy przed zmiennością pogody wynikajączęsto z lenistwa i marzeniach aby tylko leżeć na plaży i nic więcej. Aprzecież nad polskim morzem jest równie cudownie w dni słoneczne, jak izimniejsze i pochmurne a nawet deszczowe. Uważam, dlatego że osoby, którymzależy na lepszym odpoczynku współobywateli nad polskim morzem, powinni sięwybrać gdzie indziej. Dlatego zdecydowałem, że jedziemy z rodziną na Kretę.
R. Nie rozumiem? Przecież właśnie miał Pan jechać nad polskie morze.
S: Proszę Pani. Zamierzałem spędzić wakacje nad polskim morzem, dokładnietak jak deklarowałem. Uważam, że Polacy nie doceniają polskich plaż inaszych ośrodków nad Bałtykiem. Obawy przed zmiennością pogody wynikajączęsto z lenistwa i marzeniach aby tylko leżeć na plaży i nic więcej. Aprzecież nad polskim morzem jest równie cudownie w dni słoneczne, jak izimniejsze i pochmurne a nawet deszczowe. Uważam, dlatego że osoby, którymzależy na lepszym odpoczynku współobywateli nad polskim morzem, powinni sięwybrać gdzie indziej. Dlatego zdecydowałem, że jedziemy z rodziną na Kretę.
R. Dobrze ,rozumiem Kreta. Na dwa tygodnie? S. Proszę Pani. Dwa tygodnie? Ależ, skąd? To nie możliwe. Moja praca jestzbyt istotna społecznie. Moja odpowiedzialność zbyt wielka. Brak mojegowsparcia przez jeden dzień to już problem. A pani sugeruje dwa tygodnie?Skoro udaje mi się z takim trudem wyrwać na urlop. To ... To ...?
R. Miesiąc, panie pośle?
S. Widzi Pani, powoli znajdujemy wspólny język…
Dziękuję Pani , dziękuję Państwu , życzę miłego dnia.

Brak komentarzy: